Miesiączka w judaizmie: dlaczego płodne mężatki nie mogą mieć dzieci
- Napisane przez Paweł Rychlewski i Małgorzata Rychlewska
- Posted on: czwartek, 12 lipiec 2012 | Komentarzy (3)
W judaizmie ścisłe reguły religijne, nazywane Halacha, porządkują i określają wiele aspektów życia kobiet, między innymi czas, w którym mogą one współżyć ze swoimi mężami. Właśnie ta ostatnia reguła powoduje, iż część żydowskich kobiet nie może zajść w ciążę, nawet jeśli są płodne.
Tak zwana „nieczystość kobiet podczas menstruacji” jest problemem w różnych systemach religijnych. Niegdyś nawet w kościele katolickim kobiety podczas miesiączki lub w połogu miały zakaz wstępu do świątyni. W judaizmie miesiączka, kojarzona nadal z nieczystością, ogranicza wolność kobiet i nakłada na nie obowiązek comiesięcznego rytuału oczyszczenia. W ultra ortodoksyjnej komunie żydowskiej kobiety przez pierwsze 12 dni cyklu menstruacyjnego mają zakaz uprawiania seksu. Bezwzględna reguła utrudnia, a nawet całkowicie uniemożliwia, zajście w ciążę kobietom, których cykl miesięczny jest krótszy niż 28 dni. Ten poważny problem bezdzietności wśród części ortodoksyjnych Żydówek nosi nazwę „niepłodności halachicznej”.
Problem nazywany „niepłodnością halachiczną” wynika z ingerencji praw religijnych w rytm aktywności seksualnej małżeństw – według praw Halacha każda kobieta przez pierwsze 12 dni cyklu menstruacyjnego ma zakaz uprawiania seksu. Restrykcyjne prawo wywodzi się z Tory, w której zapisano, że kobieta nie może współżyć z mężem podczas miesiączki. Z powodu nieczystości kobieta po ustaniu krwawienia musi odbyć okres oczyszczenia i dopiero po rytualnej kąpieli, zwanej mikveh, wolno jej współżyć z partnerem. Zgodnie ze starymi regułami, kobiety przystępowały do mikveh w kilka dni po miesiączce. Jak podaje gazeta Forward, reguły te zostały doprecyzowane w Talmudzie przez rabinów – wedle tamtejszych zapisów kobieta może przystąpić do mikveh 7 dni po ustaniu krwawienia. Przyjęto, że czas trwania miesiączki wynosi 5 dni, co po uwzględnieniu tygodniowego czasu oczyszczania, narzuca kobietom 12 dni seksualnej wstrzemięźliwości podczas cyklu.
U większości kobiet, u których cykle miesiączkowe trwają w przybliżeniu 28 dni owulacja występuje ok. 14 dnia cyklu (na 13-15 dni przed następnym krwawieniem). Problem „bezpłodności halachicznej” pojawia się u kobiet, których cykl menstruacyjny odbiega od przyjętej normy, powodując owulację przed 12 dniem cyklu. W praktyce kobiety te pozbawione są przez regułę religijną możliwości uprawiania seksu w czasie swojej najwyższej płodności, co znacznie utrudnia, lub wręcz uniemożliwia, zajście w ciążę.
Problem „niepłodności halachicznej” nie istniałby, gdyby zapisy Talmudu nie były interpretowane w ścisły sposób, a przynajmniej dostosowane by były do indywidualnego rytmu ciała każdej kobiety. Niestety konserwatywni rabini są z reguły nieustępliwi i niezwykle rzadko pozwalają kobietom na „dostosowanie” długości czasu oczyszczenia do indywidualnego cyklu miesięcznego. Kobiety zaś nie chcą łamać obowiązujących praw nawet jeśli chęć posiadania potomka jest dla nich bardzo ważna.
W przypadku „niepłodności halachicznej” pewnym ratunkiem jest terapia hormonalna, która może opóźnić moment wystąpienia owulacji. Jeśli ten sposób nie przynosi rezultatów, kobietom przepisywane są leki stymulujące rozwój jajeczek. W skrajnych przypadkach przepisywany jest wstrzymujący owulację Lupron, a następnie seria zastrzyków hormonalnych, stymulujących jajniki do wzmożonej produkcji komórek jajowych. Te złożone procedury przesuwają moment owulacji i zwiększają prawdopodobieństwo zapłodnienia.
Gdy wspomniane metody zawiodą pozostaje jedynie sztuczne zapłodnienie, które według wielu rabinów może „wywołać duchową krzywdę u dziecka”. W przypadku inseminacji małżonkowie muszą ominąć kolejne religijne przeszkody. Pewnym medycznym wyzwaniem jest zdobycie ejakulatu ojca, który przez wzgląd na wiarę nie może się masturbować. W celu pobrania nasienia stosuje się podczas stosunku płciowego „kondom medyczny”, ale i tu powstaje problem, gdyż judaizm zakazuje stosowania prezerwatyw. Dlatego też małżonkowie robią w prezerwatywie dziurkę by stosunek odbył się „po bożemu”.
Pewną ciekawostką jest fakt, że wszystkie zabiegi stymulacji owulacji jak i te związane z inseminacją mogą być wykonywane w „okresie nieczystości kobiety”.
Najdziwniejsze jest to, że w pewnym sensie wszystkie metody radzenia sobie z „niepłodnością halachiczną” są „wbrew Bogu” - dlaczego zatem po prostu nie skorzystać z mikveh wcześniej i zaoszczędzić sobie problemów?
Trochę teorii na temat tzw. nieczystości kobiet w judaizmie.
Czym jest mykwa?
Mykwa - ważny element praktyk religijnych ortodoksyjnych Żydów. Mykwa to każdy zbiornik naturalnej wody, tj. rzeka, morze, jezioro, ale często jest to w warunkach stworzonych przez człowieka kobieca rytualna łaźnia zbudowana według ścisłych reguł religijnych i instrukcji rabinów specjalizujących się w halachot odnoszących się do mykwy.
W praktyce mykwa jest basenem wypełnionym odpowiednią ilością naturalnej wody (40 sea to biblijna miara, która może mieć różny przelicznik, w zależności od stopnia ortodoksyjności osoby wykonującej obliczenia). Ważne jest by woda pochodzenia naturalnego trafiła do basenu za sprawą grawitacji. W praktyce najczęściej jest to woda deszczowa, doprowadzana specjalnym systemem instalacji, lub naturalnie wybijające źródło. Rodzaj materiału, z którego wykonana jest mykwa, ale i korek zaślepiający wyjście z „serca mykwy”, są ściśle określone w przepisach religijnych. Restrykcyjne reguły determinują również system filtrowania wody w mykwie.
W Polsce mykwy znajdziemy przy gminach żydowskich w Warszawie, Krakowie, Łodzi i Wrocławiu (stan na koniec 2019 roku).
Rabin Gedalja Olshtein z Jerozolimy, który w Polsce nadzorował budowę kilku mykw, zachwala niezwykłe właściwości tzw. „żywej wody” i twierdzi,
Komentarze są obecnie wyłączone
Komentarze
Teraz się dziwią Polacy, że Michnik, Olbrychski czy Olejnik bronią Fibaka. Dla nich to nic strasznego handlować istotami, którymi gardzą, a to że mają Polaków w pogardzie już nieraz pokazali. To są faszyści i czas zacząć stawiać im czoła. Nie możemy być więcej zastraszani i terroryzowani nadużywanym słowem antysemityzm. Mówmy o nich prawdę i nie dajmy się oczerniać. Polacy słyną z tolerancji i honoru ale już dawno granice naszej gościnności zostały przekroczone. Nie dajmy się ogłupiać.