Rozwój chorób somatycznych jest również uwarunkowany wiekiem ojca. Wiekowy ojciec może spłodzić dzieci dotknięte achondroplazją (zaburzeniem kostnienia skutkującym karłowatością). Ryzyko tej choroby wzrasta z wiekiem ojca, nie matki. Wśród chorób, których występowanie u dzieci jest związane z wiekiem mężczyzny są: progeria (genetyczna choroba objawiająca się przyspieszonym starzeniem się organizmu), zespół Marfana (uwarunkowana genetycznie choroba tkanki łącznej prowadząca do deformacji ciała), nowotwory (m.in. prostaty), psychoza maniakalno-depresyjna (zaburzenie afektywne dwubiegunowe), zespół Aperta (zbiór wielu wrodzonych wad, m.in. deformacja głowy). Wyjaśnienie tego zjawiska jest właściwie dość proste choć przez lata wydawało się, że wiek ojca w momencie prokreacji nie ma wpływu na zdrowie jego potomstwa.
W przypadku kobiet sprawa jest przesądzona i jasna. Gamety żeńskie (komórki jajowe) pojawiają się w życiu płodowym zarodka i starzeją się wraz z kobietą. Stąd łatwo było powiązać schorzenia dzieci z wiekiem kobiety. W końcu starzejące się jajeczka są dłużej narażone na wpływ negatywnych czynników. Czas też sprzyja gromadzeniu się uszkodzeń materiału genetycznego w komórkach. Sytuacja męskich komórek rozrodczych jest zgoła odmienna. Plemniki są wytwarzane sukcesywnie przez dojrzałego płciowo mężczyznę, a proces ich tworzenia jest krótki. Zatem w przypadku plemników nie możemy mówić o starzeniu. Jednak z wiekiem produkcja komórek rozrodczych może być obarczona większą ilością błędów, a systemy naprawcze mniej skuteczne. To z kolei może być efektem dłuższego narażania na działanie czynników toksycznych, długotrwałym stresem, z niewłaściwym odżywianiem. Badania potwierdziły tę hipotezę. Jak się okazało, zmiany w komórkach macierzystych odpowiedzialnych za wytwarzanie plemników, mogą nawarstwiać się z każdym ich podziałem, kumulują się więc z wiekiem.
No wygląda na to, iż zegar nie "tyka" już tylko kobietom. Zawsze wydawało mi się podejrzane, że mężczyzna może do końca swoich dni... Może i może ale kwestia co z tej "możności" powstanie? Zawsze przerażało mnie patrzenie na takie statystyki bo ma się wrażenie, że cholernie trudno spłodzić coś "zdrowego". Ale cóż - to kłopot osób, które w prokreacji widzą jedyny sens swojego bytu. Osoby, które mają odmienne zdanie na temat "kulturowej i społecznej" potrzeby przedłużania gatunku mogą spać spokojnie i produkować wadliwe komórki rozrodcze.
Jak przekonała się pewna kobieta, orgazm potrafi uprzykrzyć życie. Pewna Holenderka doświadczała orgazmu 5-6 razy dziennie. Nagła i nieprzewidywalna ekstaza…
Komentarze
Zawsze przerażało mnie patrzenie na takie statystyki bo ma się wrażenie, że cholernie trudno spłodzić coś "zdrowego". Ale cóż - to kłopot osób, które w prokreacji widzą jedyny sens swojego bytu. Osoby, które mają odmienne zdanie na temat "kulturowej i społecznej" potrzeby przedłużania gatunku mogą spać spokojnie i produkować wadliwe komórki rozrodcze.