Odchudzający widok łakoci
- Napisane przez julunga
- Posted on: wtorek, 18 sierpień 2009 | Komentarzy (2)
Doktor Floor M. Kroese z Uniwersytecie w Utrechcie dowiodła, że reklamodawcy sądzący, iż obrazy smakołyków nakłonią ludzi do dokonania zakupu, są w błędzie. Wszystko wskazuje na to, że wodzenie na pokuszenie w rzeczywistości wzmacnia samokontrolę.
Pod pretekstem przeprowadzania testu pamięciowego holenderski zespół poprosił 54 studentki o przyjrzenie się zdjęciu kawałka czekoladowego ciasta lub kwiatka. Potem ochotniczki wypytywano o plany dotyczące zdrowego odżywiania i zaoferowano do wyboru czekoladę bądź ciasteczko owsiane.
Kobiety, które wcześniej oglądały czekoladowy tort, były bardziej skore do wyboru zdrowej przekąski, niż te oglądające kwiat. Zdecydowanie częściej wybierały ciastko owsiane, które jak ustalono na początku, jest postrzegane jako zdrowszy dietetycznie wariant.
Kroese sądzi, że widok słodkiego przedmiotu pożądania przypomina ludziom o ich głównym celu - dbałości o linię - co pomaga im się zachować właściwie. Konflikt między natychmiastową satysfakcją a długoterminowym celem kończy się więc wygraną tego ostatniego (ze szczupłą sylwetką w tle). Pani psycholog sugeruje, że odchudzające się osoby mogłyby umieszczać na drzwiach lodówki zdjęcia smakowitych kąsków jako źródło silnej motywacji. Wyniki ekipy z Utrechtu odnoszą się jednak do kobiet zamierzających zrzucić kilka zbędnych kilogramów i nie wiadomo, jak zachowaliby się przedstawiciele populacji generalnej.
Obecnie Holendrzy oszacowują wpływ pokus o różnym nasileniu. Na razie ustalili, że wyjątkowo apetyczne przypominają o zamiarze odchudzenia, natomiast niezbyt atrakcyjne widoki nie uruchamiają tego samego mechanizmu. Czyżby miało się okazać, że słabe pokusy są bardziej niebezpieczne. Ot takie niewinne, brzydkie ciasteczko ;)
źródło: New Scientist
Poniżej zamieszczmy fotki motywujące. Redakcja serwisu Wagina życzy "nie" smacznego ;P
Komentarze są obecnie wyłączone
Komentarze
ale ten krwisty kawał mięcha, to dobry pomysł na urodziny dla mojej znajomej wegetarianki