W czwartek na placu Vendôme ustawiona została 24-metrowa instalacja Paula McCarthy’ego. Praca tego amerykańskiego artysty nie pozostawiała wiele miejsca dla wyobraźni. Oto na ulicach Paryża stanął wielki korek analny w kolorze świątecznej choinki. Sam artysta mówił o swojej pracy, że jest ona inspirowana choinką i „plugiem” analnym. Tak więc to co było jasne stało się jeszcze jaśniejsze.
Jednostki bardziej wrażliwe (czyt. wandale) postanowiły usunąć paryski korek analny. W sobotę grupa niezidentyfikowanych osób przecięła liny stabilizujące dmuchaną konstrukcję, która opadła bezwładnie na chodnik. Wówczas ochrona postanowiła spuścić z korka powietrze by nie narazić go na poważniejsze uszkodzenia. Później rzeźba została usunięta z placu.
Skandaliczny incydent nie mógł przejść bez komentarza władz miasta. Burmistrz Paryża, Anne Hidalgo, potępiła atak na osobę i dzieło artysty. "Paryż nie podda się groźbom, skierowanym pod adresem artysty lub jego sztuki, które są atakiem na wolność artystyczną" - przekazała w oświadczeniu. - "Sztuka ma swoje miejsce na naszych ulicach i nikt nie będzie w stanie jej wypędzić."
Paul McCarthy, amerykański 69-letni artysta współczesny, znany ze swoich kontrowersyjnych i niejednoznacznych dzieł, był zaskoczony wydarzeniami w Paryżu, znanym ze swobodnego stosunku do kwestii seksualnych.
Władze miasta mają dołożyć starań by „analno-gwiazdkowa” instalacja McCarthy’ego znów stanęła na ulicach Paryża. Być może wielki zielony korek analny ma nam uświadomić komercyjne i konsumpcyjne przeżywanie świąt, które o sobie przypomną już w listopadzie?
W każdym razie, mnie korek analny nie szokuje, może dlatego, że przyjaźnię się z właścicielami sex shopu Joni.pl. Gdy ich zapytałem, co sądzą o paryskiej instalacji McCarthy’ego, wzruszyli ramionami. Nie zrobiło to na nich wrażenia, chodź lubią gdy sztuka przewraca im trzewia. Podobno ten zielony korek tyłka nie urywa.
Widać jedni wolą włosy anielskie, inni analne plugi. Jedni chcą stawiać instalacje, inni je demontować. Dekonstrukcja to także część kreacji.
Komentarze