Projekt, zgłoszonej przez Debbie Lesko, ustawy o numerze 2625 nakłada na stosujące tabletki antykoncepcyjne mieszkanki Arizony obowiązek okazywania na prośbę pracodawcy zaświadczeń lekarskich, wskazujących cel korzystania ze środków antykoncepcyjnych. Jeśli antykoncepcja hormonalna stosowana jest przez kobietę w celu innym niż leczniczy, jej pracodawca może odmówić pokrycia kosztów antykoncepcji ze środków ubezpieczenia zdrowotnego.
„[…] Moja inicjatywa legislacyjna wiąże się z wolnością wyznania, gwarantowaną przez Pierwszą Poprawkę. Projekt ustawy zapewnia pracodawcom możliwość odmowy ubezpieczenia jeśli jest to sprzeczne z ich poglądami religijnymi. […] Wierzę, że żyjemy w Ameryce, a nie w Rosji – zatem rząd nie powinien nakazywać organizacjom, matkom, czy pracodawcom by robili coś, co jest sprzeczne z ich moralnymi przekonaniami. […]” – uzasadnia swój projekt Debbie Lesko.
Liza Love, mieszkanka Glendale w Arizonie, uważa, że ustawa ogranicza prawo kobiet do poufności ich medycznych danych. Sama Liza Love, cierpiąca na zespół policystycznych jajników i endometriozę, stosuje środki antykoncepcyjne w celach leczniczych.
„[…] Nie mam nic przeciwko okazywaniu pracodawcy moich wyników badań, jednak jestem przekonana, że wiele kobiet nie chciałoby tego czynić z powodów osobistych oraz wstydu. […]” - mówi Liza Love
Bryan Howard, szef arizońskiej organizacji ds. Planowania Rodziny jest przeciwny projektowi 2625 oraz wszelkim inicjatywom, które ograniczają kobietom dostęp do opieki zdrowotnej w Arizonie. Jak podaje Howard, od 2002 roku - kiedy to Arizona zaakceptowała „Contraceptive Equity Law”, zakazującą pracodawcom odmowy płacenia ubezpieczenia w przypadku środków antykoncepcyjnych nieużywanych w celach leczniczych – nie było żadnych skarg ze strony firm ubezpieczeniowych.
„[…] Jest to oczywisty atak na opiekę zdrowotną kobiet oraz ich wolność do decydowania o własnym zdrowiu i rodzinie. […]” – tłumaczy Bryan Howard.
John Muir, ojciec przy Katolickim Centrum Wszystkich Świętych w Tempe twierdzi, że wszystkie kontrowersje wokół ustawy nie dotyczą kontroli narodzin, a wolności wyznania i Pierwszej Poprawki.
Megan Riley , studentka drugiego roku nauk politycznych, całkowicie popiera wolny dostęp do antykoncepcji bez względu na to, czy jest ona wykorzystywana do planowania rodziny, czy w celach leczniczych. Jak twierdzi Riley, pracodawca nie ma prawa forsować swoich przekonań religijnych w stosunku do swoich podwładnych:
„[…] Zakaz antykoncepcji w celu planowania rodziny, nie jest wolnością wyznania, a zwykłą opresją. […]” – mówi Riley
Ryan McCarthy, student trzeciego roku prawa oraz prezydent katolickiej organizacji „St. Thomas More Society”, również jest przeciwny proponowanej ustawie: „[…] Prawo nie powinno pogwałcać praw oraz wolności jednostki […]”