Miesiączka w kulturze chrześcijańskiej
Dla katolików sama myśl o seksie jest grzechem, a uprawianie seksu winno służyć prokreacji, a nie przyjemności. Nie trudno się domyślić, że w kulturze chrześcijańskiej wszelkie przejawy seksualnej natury człowieka, w tym i miesiączka, traktowane są jako złe i brudne.
Kobiecość kojarzono z „naturalnymi”, tym samym gorszymi funkcjami – miesiączką, porodem. Pod względem moralnym i prawnym kobiety stały się w katolicyzmie istotami drugiej kategorii. Tak o kobiecie pisał św. Jan Chryzostom (347-407): „Całe jej piękno zewnętrzne to nic innego jak flegma, krew, żółć, śluz i płyny trawienne”.
Miesiączka w tantryzmie
W tantryzmie cykl księżycowy kojarzono z lunearną energią, porządkiem w naturze i kosmosie. Tantryzm przypisywał wpływ określonych bóstw poszczególnym fazom cyklu menstruacyjnego:
- Kumari (tuż po miesiączce)
- Sarasvati (tydzień po zakończeniu miesiączki)
- Lakszmi (trzeci tydzień cyklu)
- Kali (miesiączka)
W tantryzmie współżycie seksualne z miesiączkującą kobietą było wyrazem kultu bogini Kali i miało znaczenie sakralne. Krwi menstruacyjnej przypisywano moc dobrej energii życiowej, którą czerpał mężczyzna podczas kontaktu seksualnego, lub pijąc tę krew w trakcie specjalnych rytuałów.
Tantryzm: seks z miesiączkującą kobietą
Mężczyzna winien unikać wówczas wytrysku nasienia do waginy.
W tantryzmie umazany krwią menstruacyjną penis nie wywoływał złych skojarzeń estetycznych, lecz był wyrazem energii życiowej i piękna natury. Kolor czerwony symbolizował seks i zmysłowość kobiety.
Komentarze
"Pałka" z serem też może przynieść infekcję.