Eksplozja kulinarnego blow joba, falliczne podteksty i oralny kontekst - czyli chleb powszedni vintage reklam. Dziś ten styl wizualnej komunikacji rozbraja naiwnością lub dobitnie podkreślonym skojarzeniem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu spece od reklamy musieli się sporo natrudzić by przemycić do niej nieco zakamuflowanego seksu. Dziś nagość i erotyzm zadomowiły się w reklamie na dobre. Ceną za to jest często spotykana dosłowność. Goła dupa to zwykle tylko goła dupa. Tylko czy tarmoszenie sakwy lub ciągnięcie cudzej fajki jest bardziej erotyczne? – Oceńcie sami. Poniżej próbka reklamowej erotyki sprzed lat.
Opięty kombinezonik w zestawie z okazałym drągiem.
Ona bez wątpienia połyka.
Butelkowe penisy i parówy są wszędzie! Ta pani z tyłu robi głębokie gardło, a pan w jasnej koszulce lubieżnie dzierży banany.
Imponujące. Prawda?
Buła, dwie pomarańcze i mleko. Jakieś pytania?
Kolor nie ma znaczenia. Liczy się rozmiar ;)
Coś o ciągnięciu fajki.
Nie ma fiuta bez dymu
Niemoralna propozycja
Tu nie próbujemy doszukiwać się sprośności... pedofilom pociekła już ślinka
Jak przekonała się pewna kobieta, orgazm potrafi uprzykrzyć życie. Pewna Holenderka doświadczała orgazmu 5-6 razy dziennie. Nagła i nieprzewidywalna ekstaza…