Kobiecy orgazm
- Napisane przez julunga
- Posted on: piątek, 31 lipiec 2009 | Dodaj komentarz
W kulturze katolickiej orgazm mogła mieć tylko histeryczka lub nimfomanka. Czerpanie przez kobiety przyjemności z seksu było odbierane bardzo negatywnie. Zdarzało się, że kobiety uznane za nimfomanki "leczono", wylewając im kwas siarkowy na łechtaczkę. Niestety historia odcisnęła na kobiecym orgazmie silne piętno i do dziś w kręgach katolickich pokutują błędne teorie, według których kobieta normalna nie może cieszyć się ze swojego seksu. Taki tok myślenia to również typowo polski schemat.
Tymczasem o wiele światlejsze, wschodnie kultury przejawiają zdrowsze podejście do kobiecej seksualności. Hindusi mają przysłowie: "Kobieta potrafi zjeść dwa razy więcej niż mężczyzna. Czterokroć góruje nad nim sprytem i ostrożnością. Sześciokroć zdecydowaniem i śmiałością. Ośmiokroć porywczością i rozkoszą w miłości". Tak jest w też islamie i buddyzmie: kobiety uważane są za bardziej zmysłowe.
W przeszłości powstawały nie tyle krzywdzące, co niebezpieczne dla kobiet teorie na temat ich cielesności. Najbardziej zgubny na żeńską część ludzkiej populacji miał pogląd, że kobieta nad swoją zmysłowością nie panuje. W "Młocie na czarownice" z XV w. można przeczytać: "Czarnoksięstwo bierze się z cielesnego popędu, który u kobiet jest nienasycony".
Z przekonania, że kobieca seksualność wyzwala w mężczyznach wszystko, co złe, biorą się barbarzyńskie pomysły na wycinanie kobietom łechtaczek. Do dziś jeszcze "obrzezanie kobiet" (klitoridektomia - usunięcie warg sromowych i łechtaczki) popularne jest w niektórych kręgach kulturowych. Kobieta bez potrzeb jest słabsza i łatwiej nią kierować.
Komentarze są obecnie wyłączone