Femistki potrzebują feministów
- Napisał Administrator
- Posted on: wtorek, 06 lipiec 2010 | Komentarzy (10)
W początkach feminizmu kobiety zwierały szyki, by walczyć z jawnym seksizmem, zdobyć edukację i pójść do pracy. Kobiety wdzierały się do świata należnego mężczyznom. Obecnie feminizm przyszłości przygotowuje się do tego, by wciągnąć mężczyzn w kobiece uniwersum - jako zaangażowanych ojców, partnerów w gospodarstwie domowym i ambasadorów równości płci, od rady ministrów po zarządy spółek.
Rzeczywistość jest bardziej złożona. Kobiety zdobywają więcej tytułów doktorskich, ale wciąż zarabiają mniej pieniędzy. Doganiają mężczyzn w na szczeblach kariery, ale nadal większość obowiązków domowych spoczywa na ich barkach. Podejmują decyzje konsumenckie, ale jednocześnie znikomy procent firm jest zarządzanych przez kobiety.
"Teoretycznie mamy dzisiaj równe prawa" - wyznała z westchnieniem pewna przedstawicielka kadry kierowniczej wyższego szczebla w jednym z francuskich koncernów o globalnym zasięgu. Co znamienne, poprosiła o nieujawnianie jej tożsamości w strachu przed reakcją kolegów. "W praktyce - wciąż mamy dzieci."
W zachodnim świecie macierzyństwo pozostaje przeszkodą na drodze do równości płci. Dopóki młoda kobieta nie urodzi dziecka ma podobne do mężczyzn szanse rozwoju kariery zawodowej. Wraz z potomstwem często pojawia się urlop, zwolnienia lekarskie, praca w niepełnym wymiarze godzin i męcząca egzystencja na dwie zmiany, która oznacza rezygnację z nieformalnego życia firmy, takiego jak integracyjne wypady na piwo "po godzinach" – na których zapadają często kluczowe decyzje.
Jak dotąd politycy, zarządy przedsiębiorstw i same kobiety intuicyjnie starali się zogniskować swoje działania na samych kobietach.
W większości zachodnich państw obowiązuje zasada ochrony stosunku pracy związana z przebywaniem kobiety na urlopie macierzyńskim. Niektóre firmy oferują matkom możliwość zmniejszenia wymiaru czasu pracy. W korporacyjnym świecie na rzecz wprowadzenia elastycznych godzin pracy lobbują pracownice działów kadr, a członkinie zespołów ds. różnorodności organizują szkolenia wspierające rozwój zawodowy kobiet.
Te działania ochronne podkreślają tylko różnice płci, a kobiety walcząc o swoje prawa spychają siebie na margines życia zawodowego.
Mnożą się sieci współpracy na rzecz kobiet, w ramach których panie mogą nawiązywać kontakty. Kobiety debatują z kobietami i o kobietach. Dotąd w tych działaniach było brak pierwiastka męskiego. Trudno jednak zmieniając pozycję kobiet zachować równowagę przy niezmiennej roli mężczyzn. Wyrównanie swoistego boiska praw i obowiązków w miejscu pracy może nastąpić jedynie poprzez wyrównanie warunków do gry w gospodarstwie domowym. To zaś wymaga fundamentalnych zmian w polityce publicznej i korporacyjnej kulturze.
W nielicznych krajach, w których odsetek ojców korzystających z urlopu ojcowskiego jest znaczny, urlop ten jest wysoko płatny. Ojciec nie może również zrzec się go na rzecz matki. Szlak wytyczyły tutaj - co nie zaskakuje - kraje skandynawskie. Najdalej poszła Islandia, która według wskaźnika Gender Gap Index Światowego Forum Ekonomicznego jest najbliższa osiągnięciu równości płci w sferze aktywności społecznej. Islandzki ojciec ma do swojej wyłącznej dyspozycji trzy miesiące, czyli dokładnie jedną trzecią z przysługującego obojgu rodzicom dziewięciomiesięcznego urlopu. Z przerwy w pracy z tytułu narodzin dziecka korzysta dziś na Islandii dziewięciu na dziesięciu mężczyzn. Posłanka Drifa Hjartardottir określiła wprowadzone w 2000 r. prawo mianem "jednego z największych i najważniejszych kroków na drodze do równości płci od czasu wywalczenia przez kobiety prawa do głosu".
Ustawę tę przeforsował mężczyzna na stanowisku premiera, tak samo zresztą, jak w Szwecji i Norwegii, gdzie przyjęte zostały podobne rozwiązania prawne. Również dzięki mężczyźnie w Norwegii wprowadzono parytet płci w dużych firmach, obligując je do przyznawania kobietom przynajmniej 40 procent miejsc w zarządach.
Czy w 2004 r. w Hiszpanii teoretycznie możliwa była sytuacja, w której kobieta-premier powołałaby gabinet składający się w 50 procentach z kobiet? - pytam Celię de Anca z IE Business School w Madrycie. Mało prawdopodobne - uważa moja rozmówczyni. - Kiedy chce się zmienić pewną kulturę, zmianę tę łatwiej jest przeforsować przedstawicielowi tej właśnie kultury.
Mężczyźni są więc skuteczniejszymi feministami, ponieważ w ich przypadku prawdopodobieństwo wysłuchania ich przez innych mężczyzn jest większe. Ta zasada sprawdza się również w biznesie. W kilku koncernach dyrektorami ds. różnorodności zostali mężczyźni.
Jean-Michel Monnot, który w Sodexo odpowiada za realizację programu różnorodności w europejskich placówkach firmy, jest zdania, że jego płeć jest jego największym atutem, gdy trzeba przekonać kolegów o biznesowej zasadności awansowania kobiet. - Trzeba posługiwać się językiem mężczyzn - mówi.
Obecnie niewielu mężczyzn przejawia otwarte postawy seksistowskie, dodaje Monnot. Mimo to nie zastanawiają się dwa razy, kiedy planują firmowe spotkania na późne godziny wieczorne. Są też i tacy, którzy uważają, że wręczając awans mężczyźnie, a nie świeżo upieczonej matce, liczą się z interesem tej drugiej.
- Wcześniej w ogóle nie myślałem, że jest jakiś problem, a już na pewno nie myślałem, że tym problemem jestem ja - mówi Monnot. Dziś odwiedza placówki swojej firmy, zachęcając menedżerów do zamykania biur o 19.00, a młodych ojców do przechodzenia na niepełny etat i tym samym "dawania przykładu innym".
Ukazanie młodemu pokoleniu silnych ojcowskich postaw nie tylko może przyczynić się do pęknięcia "szklanego sufitu"; może być również receptą na uzdrowienie relacji z zapracowanym ojcem.
źródło: Katrin Bennhold "New York Times" / "International Herald Tribune", interia.pl
Komentarze są obecnie wyłączone
Komentarze
Zmiany mentalności należą do najtrudniejszych