Antyfacet z brodą na obcasach
- Napisane przez julunga
- Posted on: wtorek, 14 luty 2012 | Komentarzy (1)
Pan Marcin, jak twierdzi, nie jest ani homoseksualistą, ani transwestytą, ani fetyszystą. Do pracy na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie wykłada język angielski, chodzi w stroju kontrkulturowym – na szpilkach i w spódnicy.
„W dzisiejszych czasach rola kobiet i mężczyzn uległa zmianie. To kobiety często dominują, robią kariery, manipulują nami. To one są z Marsa a my z Wenus. To one się wyemancypowały, mogą ubierać męskie stroje, a my wciąż jesteśmy trzymani w ryzach. Trzeba to zmienić. Płeć nie może być więzieniem. (…) Spódnice są bardziej higieniczne od "spodnioli". Bardziej przewiewne, delikatne. W takim stroju człowiek nabiera zupełnie innej, nowej jakości estetycznej. Może żyć w innych standardach, niż te, w których jako mężczyzna został dożywotnio zafiksowany. To przekroczenie barier, stereotypowego podziału na: "one piękne, oni silni i toporni". Ja chcę to obalić. Poza tym uważam, że w szpilkach nie ma niczego kobiecego, bo nogi nie są przecież narządem rozrodczym.(…) Jeżeli uznamy, że mężczyzna jest kimś, kto decyduje o sobie sam, który jest kowalem swojego losu, mistrzem swojego życia, to ja robiąc różne rzeczy na przekór, dowodzę męskości” - mówi Marcin Boronowski.
Dlaczego antyfacet ubiera się w kobiece stroje?
Ponieważ postanowił walczyć ze stereotypami. Bo dlaczego mężczyzna ma nosić tylko spodnie, skoro w spódnicy też może być mu wygodnie?
- Ja jestem bardziej męski, kiedy wkładam spódnicę, bo pokazuję, że to ja decyduję o sobie, a nie kultura i owczy pęd ludzi wokół mnie - mówi pan Marcin.
Kiedy i dlaczego pan Marcin zdecydował się na kobiecy strój?
Na szczęście środowisko uniwersyteckie, zarówno kadra naukowa, jak i studenci, mają neutralny stosunek do imagu pana Marcina.
źródło: onet.pl
Komentarze są obecnie wyłączone
Komentarze