Myślę, że się nie masturbują. O dziwo, wiele kobiet tego nie robi. Nawet dorosłych. Nie wiem, czy oglądałaś kiedyś np. Cherry Tv, wiele ciekawych rzeczy można tam usłyszeć
Być może są uzależnione seksualnie od partnera/rki i uważają go za jedynego dawcę orgazmów i dostarczyciela rozkoszy. Wtedy - o ile one same żyją w \"czystości\", uważają, że pogwałcenie tej czystości jest czymś złym. Może się boją, że jak on będzie sam sobie robił dobrze, to będzie miał mniej ochoty na seks z nimi. Może boją się, że partner stanie się seksoholikiem (na takiej zasadzie, że objawem seksoholizmu może być seks przy komputerze albo z kochanką/kiem, a nie z partnerką).
Może swoją atrakcyjność seksualną mierzą jego jurnością, realizowaną w partnerskim seksie. Może są religijne. Może są bezmyśnle. (Chyba nie wiele osób zastanawia się nad swoją seksualnością i życiem seksualnym.)
A może uważają, że masturbacja jako taka jest zła, i nie chcą, żeby partner robił coś złego. Pewnie tyle odpowiedzi, ile kobiet. Może to zwykła zazdrość -\"czemu on robi coś, czego ja nie lubię, nie mogę, co mi nie sprawia przyjemności?\". Może to po prostu brak edukacji seksualnej:-)
Ja sama mam ambiwaletne uczucia, jeśli chodzi o masturbację. Ogólnie podoba mi się, a nawet zachwyca mnie Idea Masturbacji jako takiej. Ale konkretne akty wykonania czasem bywają frustrujące. Kiedy czuję się zaniedbywana, bo moja żona nie chce się ze mną kochać, czasem to robię, i mimo że fizycznie jest ok, to psychicznie mój żal do niej się nie zmniejsza. Innym razem, gdy po prostu mam ochotę zrobić sobie dobrze sama - mam z tego dużo świadomej i uwewnętrznionej przyjemności.
Aha, i nie nazywałabym kobiet hipokrytkami. Myślę, że to po prostu zinternalizowane normy kulturowe im to robią. Wdrukowana niechęć do seksu. Albo bezrefleksyjność. A może ich faceci, to zwykłe mośki, które nie potrafią podzielić się pasją, namiętnością i czułością, kobietę rżną, zamiast ją kochać, a jak im mało to jeszcze sobie zwalą. Przepraszam za język, ale to miało być dosadne.