takich negatywnych opinii o pigułkach krąży wiele. Myślę, że niestety są prawdziwe. Nie jest mi obcy paniczny lęk przed ciążą. Przez pięć lat z przerwami odbyłam wędrówkę z kilkoma tabsami anty. Droga przez mękę.
Zatrzymywanie wody było kolosalne. Nigdy wcześniej nie puchły mi nogi, a tak byłam jednym wielkim balonem. Głodziłam się nawet a i tak tyłam, za sprawą zatrzymanej w organizmie wody.
Bolesność piersi - tabletki podwyższają poziom prolaktyny. Cóż, że piersi zwiększą swój rozmiar, ale bolą jak cholera i nie można się do nich dotknąć.
Podatność na infekcje. Tabletki antykoncepcyjne zaburzają przyswajanie witamin z grupy B. Stąd częste infekcje górnych dróg oddechowych.
I przemożny wpływ tabletek na kobiecą psyche. Na początku było ok. W zasadzie nawet dawały poczucie wolności i były gwarantem bezpieczeństwa. Z czasem doprowadziły do spadku nastroju i przewlekłej depresji. Potem pojawił się spadek libido, które sięgnęło w końcu nędznego zera. Wtedy uznałam, że już dość. Po co brać tabletki anty skoro nie ma się ochoty na seks.
Ciało faktycznie wracało ponad rok do normy z pomocą terapii hormonalnej. Trudno, ale nikt mnie już nie namówi na przygodę z tabletkami.
Wiadomo hormony decydują o drugorzędnych cechach płciowych. Zatem wprowadzenie kobiety w stan graniczący z okresem napięcia przedmiesiączkowego, a ciąży nie sprzyja seksualnym zbliżeniom. Zatrzymywanie wody też jest charakterystyczne dla PMS i ciąży. Tak właśnie czuje się kobieta zażywająca tabletki. To zatrzymywanie wody jest delikatniejszym objawem zmian przemiany materii i zaburzeń układu krążenia.
Ogólnie te tabletki to niezły syf. Przypuszczam, że trudno będzie znaleźć coś lepszego. To babranie w hormonach nie jest w stanie dać dobrych dla zdrowia efektów.
Jakby co to mam swoje sposoby na pozbycie się nadmiaru wody po odstawieniu tabletek. Potrzebna tylko odrobina cierpliwości, ale to skutkuje.