Mój kandydat będzie anonimowy. Choć mega z niego burak, to niech mu się upiecze. Jest jednak dobitnym przykładem małości pewnych osobników płci męskiej.
W pracy pewnego dnia pojawiła się młoda, urocza, ale faktycznie nierozgarnięta stażystka. Męskie grono za plecami "nowej" robiło sobie niewybredne żarty, w których głupota stażystki była motywem przewodnim. Prym w żarcikach wiódł ów "anonim". Wkrótce nasz pan X zaczął spotykać się z nierozgarniętą stażystką. Żarty ucichły, a kumple osobnika X byli trochę zbici z tropu. Jedno było jasne, z dziewczyny kolegi żartować już nie wypada.
Stażystka wkrótce została zatrudniona w firmie i wyszła za mąż za pana X.
Nie wiem jakie kryterium doboru stosował ten pan X, ale normalnie ludzie wybierają sobie osoby, które można podziwiać, szanować, mieć powody do ich idealizacji. Skoro sam twierdził, że ta dziewczyna jest głupia, to nie mając dobrego zdania o niej, jak umiał zbudować związek z nią? Pomijam już kwestię nieszczerości. Jak się można poczuć, dowiedziawszy się, że nasz facet ma nas za tłuka i wie o tym pół firmy, w której się pracuje?
Dla mnie to jakiś szczyt chamstwa. Skrajna obłuda i małość. Pan X jest snobem, lubi uchodzić za nieomylnego, a że często tak nie jest, to może potrzebował dobrego tła do swego żałosnego brylowania.
Dla mnie jego motywy chyba pozostaną zagadką.