Masturbować się czy nie?

cherry tv... chyba nie miałam przyjemności. Jedynie ten podręcznik o masturbacji i cielesności. W zasadzie to nie wpadł mi przypadkowo w dłonie, ale gdy związałam się z facetem, jedna z dziewczyn uznała, że powinnam zapoznać się z lekturą. Ona sama miała pewne problemy z odkrywaniem cielesności. Książkę przestudiowałam i prawdę mówiąc byłam w szoku, że dorosłe kobiety muszą uczyć się swego ciała, lub co gorsze nie chcą tego robić. Faktycznie nie rozmawiamy o masturbacji, ale naiwnie myślałam, że wszystkie to robimy.
Brak akceptacji fizyczności i seksualności wydawał mi się dziwnie marginalną sprawą. Wydawało mi się, że jest to poważny problem dotyczący jednak znikomego odsetka kobiet. Jednak nie jest tak kolorowo jak myślałam, o czym uświadomiła mi ta książka i później przeczytane artykuły psychologiczne.
Zatem moje łóżko uratował luźny stosunek do nauk kościoła w dzieciństwie Nigdy nie kupowałam tekstów o tym, że cielesność może być brudna, a miłość fizyczna w pewnych aspektach (brak sakramentów) grzeszna. Zło to szkodzenie innym (według mnie). Idąc dalej kościół wyrządził sporo szkód. (tak cicho i na marginesie wspomnę, że zamieszczone w serwisie Wagina teksty o procesach czarownic zostały odebrane przez pracowników Google za heretyckie i w związku z tym na naszej stronie nie mogą być emitowane reklamy google adsense

każdy z nas trochę jest hipokrytą, a ja tak całkiem na serio nie pisałam o hipokryzji. Po prostu, uważam, że kobiety same siebie krzywdzą i może dla nich lepiej byłoby zgrywać pruderyjne

Tytułu książki nie pamiętam Czytałam ją jakieś osiem lat temu. To był poradnik dojrzałej kobiety, odkrywającej swoją cielesność i szukającej satysfakcji seksualnej. Masturbacja była tu pierwszym etapem do osiągnięcia orgazmu w seksie partnerskim. W zasadzie sama masturbacja była symptomem przemian bohaterki (autorki książki)... akt autoseksualny, w pełni świadomy i pozbawiony negatywnych skojarzeń, był przejawem przełamania wewnętrznych barier. W sumie nic nowego. Przez umysł do rozkoszy cielesnej. Jedyna sprawdzona droga. Takie to proste, że aż trudno uwierzyć, że u wielu kobiet połączenie umysłu z waginą brutalnie przerwała kultura, wypaczona obyczajowość itp.
Jak nawiązać kontakt z tym, czego nie nazywamy, czego dotykamy tylko w celach higienicznych?

Dzięki za namiary na cherry tv

buszowałam w sieci, chcąc namierzyć tę książkę, o której wspomniałam.
Przez chwilę myślałam, że były to \"Rozkosze Kobiet:
Jak zatroszczyć się o swój orgazm i kochać się radośnie\" Rachel Swift. Jednak rok polskiego wydania Rozkoszy kobiet (2005)i fakt, że \"książkę z mych wspomnień\" czytałam ok. 2002 roku trochę się kłócą. Więcej będę wiedziała jak mi książka wpadnie w ręce.

O poradniku Swift można poczytać na czytelnia.onet.pl/0,1257953,1,do_czytania.html

Ten opis bardzo pasuje do poradnika, o którym wspominałam kilka postów wcześniej. Kto wie, może w 2005 wznowiono wydanie, bo w oryginalnym języku książkę wydano w latach 90-tych.

dziwne. U siebie nie widzę problemu i dotychczas nic złego się nie działo. Poproszę naszego speca od spraw technicznych , żeby przyjrzał się sprawie. Niestety ja w tej kwestii jestem bezsilna Proszę o cierpliwość. Odsiecz nadejdzie w najbliższy czwartek, najpóźniej piątek.

Jeśli chodzi o przesłanie wiadomości do twórców serwisu, wystarczy przesłać maila za pomocą formularza kontaktowego.