Wtopiona w krajobraz parku „Diva” ma 33m długości, 16m szerokości i 6m głębokości. Imponująca rzeźba kobiecego łona powstała bez użycia ciężkiego sprzętu. Realizacja artystycznego projektu Juliany Notari wymagała sporej precyzji i finezji, której nie mogła zapewnić koparka. Nad konstrukcją monumentu przez 11 miesięcy pracował zespół 20 mężczyzn, którzy przy pomocy zwykłych manualnych narzędzi przygotowywali grunt, a następnie nanieśli na niego betonowo-żywiczną formę wulwy.
Soczyście czerwone ogromne wargi sromowe zdobią teraz zbocze jednego ze wzgórz parku Usina de Arte. Surrealistycznie przeskalowana wulwa, choć rzuca się w oczy, to trudno odmówić jej też gracji z jaką wtapia się w krajobraz ogrodu botanicznego. Świat roślin znany jest wszak z bogactwa kolorów i form. „Diva” Notari zdaje się manifestować swoją przynależność do natury i robi to przekonywująco.
Rzeźbiarka Juliana Notari, autorka monumentalnego kobiecego łona, swoje dzieło określa jako „próbę zmierzenia się z zagadnieniem związku między naturą a kulturą w naszym zachodnim fallocentrycznym i antropocentrycznym świecie”. Jak mówi artystka, “Diva” zaprasza do dyskusji na temat “problematyzacji płci”.
Kobiece ciało przez szereg lat było głównym motywem i tematem działalności Notari od momentu, w którym stała się ona posiadaczką 22 metalowych wzierników waginalnych. Wówczas artystka zaczęła używać tych narzędzi medycznych do drążenia otworów. Tak powstały pierwsze dzieła z serii, odwołującej się do ran. „Diva” jest największą pracą z tego cyklu i ma być odczytywana nie tylko jako część kobiecego ciała, ale też jako otwarta rana, reprezentująca społeczne nierówności w Brazylii.
„Jeśli byłaby to tylko wulwa, uformowałabym także wargi sromowe i łechtaczkę. (…) To wciąż rana.” – mówi rzeźbiarka.
Odsłonięcie najnowszej rzeźby Notari nastąpiło zaledwie kilka dni po tym, jak prezydent Brazylii, Jair Bolsonaro, oznajmił, że w jego kraju aborcja na żądanie nigdy nie będzie dopuszczalna. Obecnie w Brazylii za nielegalną terminację ciąży grozi kobiecie do trzech lat więzienia.
Ultraprawicowe i konserwatywne władze tego kraju znane są z lekceważącego stosunku do sztuki i artystów. Przedstawiciele rządu zignorowali i przemilczeli śmierć kilkorga wybitnych brazylijskich artystów, którzy odeszli w 2020 roku. Bliscy i rodacy zasłużonych zmarłych nie usłyszeli z ust zwierzchników kraju słów uznania dla ich dokonań.
W tej atmosferze dzieło Notari mogło spotkać się tylko z krytyką przedstawicieli władzy, którzy uznali „Divę” za obsceniczną i naganną, określając ją mianem „lewackiej propagandy”. Na fejsbukowym profilu Juliany Notari pojawiły się tysiące komentarzy, w tym wiele niepochlebnych, krytykujących jej najnowsze dzieło.
W gąszczu słów krytyki można też odnaleźć opinie osób pozytywnie odbierających rzeźbę artystki, które uważają, że burza wywołana olbrzymią wulwą, doskonale oddaje klimat panujący w Brazylii, aktualną sytuację sztuki i kobiet w tym kraju.
Doczekaliśmy barbarzyńskich czasów, w których sztuka powinna wystawiać laurki władzy, a media społecznościowe decydują komu dać głos, a kogo uciszyć. W tej atmosferze śmietankę spijają tradycyjne media, osoby z nimi związane i przez nie popierane.
Na tej samej zasadzie Facebook cenzurował i cenzuruje wpisy naszej strony Wagina.com.pl. Usuwał chociażby zamieszczane przez nas zdjęcia kwiatów, które będąc tylko kwiatami sugestywnie przypominały kobiece łono. Nasza strona dorobiła się przez lata rzeszy cichych obserwatorów, zgłaszających moderatorom FB nasze wpisy, a najśmieszniejsze jest to, że w grupie tych skrytych stróżów moralności są osoby ze środowisk feministycznych, określających się mianem tolerancyjnych i postępowych, które zwalczają strony takie jak Wagina.com.pl chyba tylko dlatego, że uważają je za konkurencję. Na treści wolnościowe trzeba mieć teraz legitymację wystawioną np. przez agencje prasowe.
W czasach globalizacji, gdzie za linki w internecie pociąga kilku gigantów, jednostki nie mają głosu, jednostki się ucisza lub kradnie ich słowa i pomysły by lansować je jak swoje w poczytnych gazetach i portalach.
Teraz trzeba nam śledzić losy naszego wpisu o „Divie” Juliany Notari, bo to, że fanpejdże gazet mogły pisać o wulwie i wrzucać jej zdjęcia, nie oznacza, że Wagina.com.pl może robić to samo.
Życzcie nam powodzenia, Drodzy Czytelnicy i niech Mark Z. nam tym razem sprzyja.
Poniżej zamieszczamy zdjęcia „Divy” i jednej z prac Juliany Notari, odwołującej się do ran i zainspirowanej wziernikami ginekologicznymi.
