Jacqueline Secor stworzyła serię obrazów „Różnorodność natury” (Diversity of Nature), w której zmaga się z tematem niemożliwego do osiągnięcia ideału kobiecości. Artystka zostawiając głęboko za sobą standardy i wzorce piękna, odkrywa bogactwo kształtów, sięgając po szeroką paletę kolorów, wielość technik i elementy kolażu, stara się wyeksponować bogactwo kobiecej formy. Poruszając kobiecą tematykę, identyfikuje kobiecość z tym, co najbardziej kobiece, z waginą, a właściwie wulwą, tj. sromem, jeśli już być precyzyjnym anatomicznie.
Seria obrazów „Różnorodność natury” to przestrzeń wolna od porównań, gdzie każde ciało jest docenione w całej jego indywidualności. Secor wplata w wizerunki wulw motywy przyrodnicze. Zabieg ten nie służy upiększeniu sromu, ale podkreśleniu, że ludzie, są częścią natury, w której piękno, siła i przetrwanie wynika z różnorodności. Wielość kształtów, proporcji wulw to coś naturalnego i dobrego, tym samym nie ma standardu, nie ma wzorca, nie ma wulwy idealnej.
Seria tych intymnych obrazów początkowo nie miała być eksponowana szerszej grupie odbiorców. To była w założeniu podróż artystki w głąb kobiecości, odkrywanie jej po wielu trudnych doświadczeniach, zmaganie z przekonaniami, z kulturowymi ograniczeniami, z modą, standardami i kompleksami. Secor tworzyła prace po zakończeniu trudnego związku, mierząc się z nie całkiem przychylnym otoczeniem, które wzmogło jej samokrytycyzm. Do głosu doszły emocje z przeszłości, z czasów, gdy artystka żyła we wspólnocie mormońskiej.
Jacqueline pewnego razu pokazała obrazy swoim znajomym i te spotkały się z dobrym odbiorem. Z czasem „Różnorodność natury” doczekała się wystaw. Projekt nabrał rozmachu, bo nie tylko trafił do szerszej widowni, ale też się rozwijał. Artystka zyskała nowe modelki, które pozują do jej prac. Są to przyjaciółki, znajome, ale i zupełnie obce osoby. Projekt rozrasta się i z każdym nowym obrazem składa hołd bogactwu różnorodności.
W wywiadzie dla Huffington Post Jacqueline Secor mówi: „Rozpowszechniona jest niepisana zasada, że kobiety powinny dostosować się do tak naprawdę wąskiej definicji doskonałości.”
„Moim zamiarem jest wyrazić artystycznie potrzebę przezwyciężenia historii wstydu, mizoginii i patriarchatu. Malowanie części ciała, które „powinny” być ukryte, pomogło mi odzyskać ciało, siłę i głos” – dodaje artystka.
Oto i sama Jacqueline Secor: