Wagina jest fuj

W ostatnich dniach firma FemFresh, specjalizująca się w produkcji środków do higieny intymnej kobiet, niezamierzenie rozpętała prawdziwą waginalną burzę na facebook.com. Wszystko zaczęło się od infantylnych określeń żeńskich genitaliów na fanpagu FemFresh.

FemFresh w ramach kampanii reklamowej linii intymnych kosmetyków założyła na Fecebooku swoją stronę fanowską. Zamieszczane przez administratorów strony wpisy i grafiki naszpikowane były eufemistycznymi synonimami słów: „wagina” i „vulva”. Na fanpagu FemFresh czytać można było o myciu muszelki, pierożka, kwiatuszka, myszki, różyczki itd. itp. To co autorom kampanii reklamowej wydawało się stosowne, a może nawet zabawne, oburzyło ich fanów na Facebooku. Okazało się, że internauci zdecydowanie wolą nazywać rzeczy po imieniu i owej genitalnej nomenklatury bronili zażarcie. 

Wagina ma imię

Akcja promocyjna FemFresh wywołała falę negatywnych komentarzy. Firma nie była przygotowana na tak ostrą krytykę i wystosowała na swoim facebookowym profilu komunikat: „Dziękujemy za wszystkie komentarze, odezwiemy się wkrótce. Jesteśmy wdzięczni za wspaniałą debatę, jednak prosimy nie pisać rzeczy obraźliwych, wulgarnych i niezgodnych z polityką naszej firmy, gdyż będziemy zmuszeni usuwać takie posty.”

Komentarze internautów zamieszczone na fanpagu FemFresh: