Aseksualność jest pewnym biologicznym absurdem. Pożądanie i popęd płciowy, leżące u podstaw prokreacji, zdają się być jedną z najsilniejszych mocy sprawczych w naturze. Jednak nawet w świecie zwierząt zdarzają się osobniki zupełnie nieczułe na rozkosze cielesne, pozbawione imperatywu prokreacji. Badania wykazały, że 3 procent populacji owiec zupełnie nie wykazuje zainteresowania prokreacją.
Niektórzy seksuolodzy nie potrafią uznać istnienia czwartej grupy seksualnej - aseksualnych. Uważają, że z ta postawa bieże się nie z biologii, a jest wynikiem zaburzeń seksualnych lub chronicznej depresji. Zdaniem wielu seksuologów osoby aseksualne mogą mieć problemy z akceptacją siebie i swojego ciała. Specjaliści utożsamiają aseksualność z zaburzeniem, wymagającym leczenia. Zalecają aseksualnym psychoterapię lub leczenie farmakologiczne.
Być może wbrew lamentom niektórych seksuologów, to właśnie aseksualni mają możliwość stworzenia trwałego związku, którego bazą jest przyjaźń, szacunek, wspólne pasje, czy światopogląd. Jak wyznaje jeden z aseksualistów, "dlaczego mam potrzebować seksu, skoro jest tyle innych sposobów, żeby być szczęśliwym!"