wagina logo

Kobieca seksualność

  • Napisane przez  Aleksandra Kosakowska
  • Posted on:  sobota, 15 marzec 2008 | Dodaj komentarz



seksualność kobietNie tylko Trobriandczycy pozwalają swoim dzieciom i młodzieży na swobodę eksperymentowania w sferze seksualnej. Tak zwane "domy młodych" istnieją także w plemieniu Masajów, Nandi czy Bontoc Igorot. Wśród Dowayów żyjących w północnym Kamerunie Chłopiec, mający około 8 lat, może spędzić noc z wybraną dziewczyną w jej chacie, jej matka kontroluje jednak w pewnym stopniu poczynania dzieci. Przedmałżeńska ciąża nie jest tu traktowana, podobnie jak wśród pozostałych, wymienionych plemion, jako coś negatywnego. Wręcz przeciwnie uznaje się ją za pozytywny dowód na płodność dziewczyny. Takie podejście jest czymś naturalnie uzasadnionym w kontekście społecznym, w którym dzieci uznaje się za własność całej wspólnoty, a nie tylko biologicznych rodziców, i wspólnie utrzymuje oraz wychowuje.

Nie tylko młodzież cieszy się wśród ludów pierwotnych swobodą w sferze życia seksualnego. Także sformalizowane małżeństwa nakładają na partnerów o wiele mniej zobowiązań w tej dziedzinie. Wśród tybetańskiego ludu Mosuo popularne jest między małżonkami powiedzenie - "Ty nie należysz do mnie, ja nie należę do Ciebie". Ponieważ w ramach tej społeczności mamy do czynienia z rodziną matrylinearną, mężczyzna zamieszkuje w domostwie swojej matki, swoją żonę natomiast jedynie odwiedza. Jest to tzw. małżeństwo dochodzące. Podobny typ związków występował wśród Najarów z Wybrzeża Malabarskiego, którzy również tworzyli rodziny matrylinearne. Tu jednak nie można nawet mówić o jako takim małżeństwie, lecz o otwartej poliseksualności. Najarowie zawierali co prawda między sobą małżeństwa ceremonialne, jeszcze jako dzieci, łączeni w pary przez wioskowego astrologa, lecz jedynym obowiązkiem jaki nakładało to na "żonę" było uczestniczenie, po śmierci "męża" w rytuale oczyszczenia jego ciała. Poza tym dziewczyna, mieszkająca ze swoją matrylinearną rodziną, mogła wchodzić w związki intymne z dowolną liczbą wybranych mężczyzn (zazwyczaj było ich kilku), ceremonialny małżonek nie miał tu pierwszeństwa. Oznaką trwania relacji intymnej były podarki, które aktualni partnerzy ofiarowywali kobiecie z okazji trzech głównych dorocznych świąt. Zaniechanie tych gestów stawało się subtelną oznaką wygaśnięcia związku. Dzieci kobiety wychowywały się pod opieką jej i jej krewnych. Do odwiedzających dom mężczyzn zwracały się one "per pan", funkcje ojców spełniali wobec nich wujowie i bracia, nikt bowiem nie dochodził tu biologicznego ojcostwa.

Swobodne relacje seksualne występują nie tylko wśród społeczności matrylinearnych. Ngwa Igbo z południowo-wschodniej Nigerii zawierają małżeństwa poliginiczne. Każda z żon ma tu swoją własną chatę, gdzie mieszka wraz z dziećmi, mąż natomiast odwiedza je w wybranych dniach. Ustanowienie małżeństwa następuje poprzez wniesienie opłaty za pannę młodą jej ojcu, głównym następstwem czego jest prawo męża do dzieci urodzonych przez kobietę. Nie istnieje jednak wymóg by było to jego biologiczne potomstwo. Wśród Ngwa istnieje bowiem instytucja "legalnego kochanka". Jest to mężczyzna zaakceptowany przez męża kobiety, który pozostaje z nią w relacji intymno-seksualnej. Wśród wspomnianych już Dowayów kontakty pozamałżeńskie nie są co prawda tak dalece zalegalizowane, ale jak pisze badacz tego plemienia N. Barley "oczekują oni od kobiet zamężnych folgowania zdradzie, a uwodzenie cudzych żon traktują jak zabawny sport".


Zapoznanie się z przytoczonymi, wybranymi, przykładami może wprawić w zdumienie przeciętnego przedstawiciela kultury zachodniej. W naszym kręgu kulturowym, gdzie mówiąc "małżeństwo" ma się na myśli nieodmiennie związek monogamiczny, szok poznawczy wywołuje nawet uświadomienie sobie, że małżeństwo może być nie tylko poliginiczne, o czym już wspominałam, ale również poliandryczne czy multilateralne. Wszystko to w pierwszym momencie wydaje nam się niemoralne. I oczywiście jest niemoralne... z punktu widzenia przeciętnego przedstawiciela kultury zachodniej.

Pozostaje rzeczą znamienną, że ów punkt widzenia zmieniał się w historii. W tym miejscu chciałabym zarysować pokrótce dzieje zmian podejścia do erotyki w kulturze zachodniej, rozważane pod kątem zniewalania a następnie wyzwalania kobiecej seksualności. Omawiając ów problem należy wyjść od oczywistego stwierdzenia, że kultura europejska jest u swych korzeni patriarchalna. Fakt ten w sposób nieunikniony różnicował pozycje kobiet i mężczyzn w wielu dziedzinach życia, w tym również w sferze seksualnej. J. Russel wywodzi mizoginię, istniejącą w obrębie cywilizacji Zachodu z trzech źródeł. Pierwszym jest literacka tradycja antyku, która przedstawiała kobiety przede wszystkim w roli pasywnych i podporządkowanych, wywołujących nieszczęścia istot (np. Helena Trojańska) lub złych, parających się magią czarodziejek (np. Kirke, Medea). O wiele istotniejszy był jednak wpływ dwóch pozostałych, a zresztą złączonych ze sobą, czynników, a mianowicie religii judeo-chrześcijańskiej i związanej z nią idei dualizmu.


Wagina jak łyk wina. Rozkoszuj się nią ze znajomymi ekstatycznie, orgiastycznie.
4.9 na 5 na podstawie 210 głosów

Komentarze są obecnie wyłączone

  • Seks i antykoncepcja
    Nie pieszczoty, nie wyrafinowana gra wstępna, nie przystojny mężczyzna, a smrodek pewnego grzybka potrafi dać kobiecie orgazm. Ot tak, bez
    3
  • 1
  • / 1
  • Kultura przez duże "K"
    Wystrugać dildo na własny użytek czy zająć się chałupniczą produkcją sztucznych penisów? - Mając w rękach Dildomaker możemy łatwo nadawać różnym
    6
  • 1
  • / 1
  • Czasem traktowana jak odpowiednik penisa, ale nie ma z nim wiele wspólnego, nie pełni funkcji wydalniczych ani wydzielniczych. - Łechtaczka organ
    Anatomia i fizjologia kobiety
    30
  • 1
  • 1
  • / 1

Nasza WAGINA używa sobie na ciasteczkach. Jeśli Ci to nie przeszkadza kliknij